Kiedy opłaca się wynająć mieszkanie?

W Polsce pokutuje przekonanie, że wynajem mieszkania się nie opłaca. „Ludzie sukcesu” biorą kredyt i kupują własne nieruchomości. Na zachodzie Europy takie myślenie już dawno przestało być głównym nurtem.

Tylko 2,5 proc. Polaków mieszka w wynajmowanym mieszkaniu. Eksperci obliczyli, że na 27,4 mieszkania własnościowego, przypada tylko jedno wynajmowane. W przeważającej większości wolimy mieszkać z rodzicami lub brać kredyt hipoteczny – nawet na 35 lat – niż płacić za wynajem. Psychologowie są jednak zgodni, że bagaż kredytu może przytłaczać – zwłaszcza osoby, które zaciągnęły wysokie zobowiązanie, a np. w ich branży zaczyna się kryzys. Co ciekawe, z podobnymi dolegliwościami (a na pewno nie na taką skalę) nie borykają się ludzie, którzy żyją na podobnym poziomie, ale płacą nie za kredyt, a za wynajem.

Za granicą już dawno pogodzono się z faktem, że nie każdy musi mieć własne mieszkanie. W Niemczech aż 58 proc. osób lokum wynajmuje. We Francji też więcej niż połowa osób mieszka w „wypożyczonej” nieruchomości. Skąd takie różnice? Niezaprzeczalnym faktem jest większa zamożność tych społeczeństw. Na opłaty związane z wynajęciem przeciętna niemiecka rodzina przeznacza ok. 18 proc. budżetu. Nawet na Słowacji to zaledwie 12 proc., nie wspominając o Malcie, gdzie obciążenie jest praktycznie niezauważalne, bo sięgające zaledwie 5 proc. zarobków. Wydawane w Polsce 33 proc. zarobków przeciętnej rodziny może oszołomić gości zza granicy. Warto jednak policzyć czy i u nas wynajem nie jest bardziej opłacalny od zaciągania gigantycznego kredytu.

Kiedy wynajem w Polsce się nie opłaca?

– Wszystko zależy od tego, gdzie chcemy mieszkanie wynająć, jakie ma ono być i ile czasu chcemy w nim mieszkać. Ogólnie rzecz biorąc, koszt wynajmu jest niższy, niż raty kredytu i czynsz. Pieniądze, które zaoszczędzamy wynajmując, w długim czasie okazują się niższe od tych, które zyskujemy poprzez posiadanie własności – mówi Bartosz Turek z Home Broker.

Podsumowując: im krócej mamy zamiar mieszkać, tym mniej opłaca się nam kupno na kredyt, a bardziej wynajem mieszkania. I nie ma znaczenia czy w przyszłości to my będziemy je komuś wynajmować, bo nawet jeśli szybko znajdziemy godną zaufania osobę, to „zjedzą” nas koszty dojazdów po pieniądze, do awarii, podpisania kolejnej umowy, urzędów itd. Dodatkową stratę poniesiemy jeśli będziemy chcieli szybko sprzedać mieszkanie.

Liczymy co się bardziej opłaca

Wszystko można jednak przeliczyć. Najlepiej na przykładach dużych miast. To właśnie tam najczęściej jedziemy do pracy czy na studia. Wybieramy więc najbardziej poszukiwane i najczęściej kupowane mieszkanie na rynku – czyli dwa pokoje z kuchnią i łazienką na ok. 50 m kw. Stawiamy na przeciętną dzielnicę, niezbyt oddaloną od centrum. Zakładamy też, że mieszkanie potrzebne jest od zaraz, więc nie mamy długich miesięcy na poszukiwanie rynkowej okazji oraz długie negocjacje ceny. Bierzemy średnie mieszkanie, w średniej cenie, w średniej dzielnicy. Całkowita mediana, bez udziwnień.

W Warszawie można wynająć takie za 1,7 tys. zł plus opłaty licznikowe i czynsz. Ale nie będzie to lokum w nowym budownictwie. Jeśli więc zamarzy się nam bardziej prestiżowa nieruchomość, należy doliczyć do tego ok. 400 zł. W obu wariantach mieszkanie będzie jednak w dobrym standardzie i z przyzwoitym wyposażeniem. Oczywiście mieszkanie możemy też kupić, ale to wydatek rzędu 390 tys. zł. Przy założeniu kredytu na 25 lat, co miesiąc będziemy więc płacić min. 2,5 tys. zł raty. Pamiętać też należy, że wszystkie naprawy, remonty i zakup wyposażenia także będą spoczywały na naszych barkach.

W Krakowie jest praktycznie tak samo. Za wynajem mieszkania zapłacisz 1,6 tys. zł plus opłaty, a za zakup 350 tys. zł. W tym przypadku miesięczna rata kredytu to 2,2 tys. zł. We Wrocławiu mieszkanie jest tańsze zaledwie o 20 tys. zł. Jeszcze trochę taniej jest w Gdańsku i Poznaniu, gdzie wydamy ok. 1,5 tys. zł na wynajem oraz 400-500 zł więcej za ratę kredytu przy zakupie mieszkania za niecałe 300 tys. zł.

3 komentarze

  • Szeryf

    Nie rozumiem zwłaszcza ludzi, którzy nie mają i nie chcą mieć dzieci. Po co oni biorą kredyt i płacą przez lata przywiązani do jednej dzielni? Przecież chcą wolności, po to się nie żenią, to po co sami się zamykają w klatce z kredytem? Przecież mogą wynająć mieszkanie i to gdzie chcą – pół roku tu, pół roku tam, np. w zależności od tego gdzie będą mieli pracę. A tak biorą kredyt, kupują mieszkanie dlaeko od centrum i tracą kasę i czas na dojazdy. Bezsens, komu to mieszkanie po śmierci zostawią? Na co im ono?

  • PaniJanina

    Zawsze mieszkanie na własność się bardziej opłaca. Przecież to nasze. Jeśli mamy coś na własność to nikt nam tego nie odbierze. A jak wynajmujesz to w każdej chwili można cię z tego mieszkania wyrzucić.

  • MartaM

    Ja wynajmuję mieszkanie już od kilku lat i nie narzekam. Grunt to znaleźć dobrego właściciela mieszkania z którym można się dogadać.

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *